niedziela, 16 października 2011

"Baron i łotr" Kamil Gruca

„Wojna stuletnia trwa w najlepsze. Na polach wokół Azincourt legł kwiat francuskiego rycerstwa. Zanim krew zabitych zdążyła ostygnąć, w pogoń za zdrajcą rusza kilka angielskich rycerzy. Nadeszła pora zemsty i wyrównania rachunków.”

Czyż nie ma wdzięczniejszego tematu nad opowieści rycerskie? Nawet dzisiaj, po upływie tylu lat od upadku ideału średniowiecznego wojownika, sporo osób wciąż fantazjuje na temat czasów zbroi, miecza i wątłych panien. Najwidoczniej tęsknotę do czasów rycerstwa podziela Kamil Gruca, znany również jako sir Robert Neville, i pod postacią stosunkowo krótkiej powieści o wdzięcznym tytule „Baron i łotr” postanowił zabrać czytelnika w świat, w którym honor stanowił najwyższą wartość.
Znajdujemy się we Francji roku Pańskiego 1415. Francuzi toczą zażartą walkę z Anglikami podczas wojny szumnie określonej przez historyków stuletnią.  Jednak bitwy nie toczą się tylko na głównym froncie- korzystając z okazji rycerze rozwiązują również prywatne porachunki. Sama wojna stuletnia zdaje się być jedynie tłem do widowiskowych pojedynków, pościgów i porwań, na których postanowił skupić się sam autor.
Przyznaję, że pomysł na fabułę nie wzbudził mojego mocnego entuzjazmu. Czytelnik zostaje od razu wrzucony na głęboką wodę, bez delikatnego wprowadzania w akcję. W rezultacie przez pierwsze kilkanaście/kilkadziesiąt stron czułam się zagubiona jak dziecko we mgle, pośród obcych postaci wojowników, w bliżej nieznanym miejscu.  Dopiero po wstępnym zorientowaniu się w intrydze i skojarzeniu paru nazwisk zaczęłam czerpać prawdziwą przyjemność z lektury.
Kamil Gruca kreuje gromadę naprawdę realistycznych postaci. Nie mogą się one poszczycić skomplikowanym i rozbudowanym portretem psychologicznym, jednak odmówić im naturalności nie sposób. Nie zapominajmy, że autor był mocno ograniczony przez liczbę stron swojej powieści- w trzystustronicowej powieści nie sposób upchnąć mnóstwa szczególików. Jeśli zaś rozszerzyłby swoją książkę o swoiste detale, opisy zaczęłyby dominować nad samą akcją, a to nie wyszłoby lekturze na dobre.
Dochodzimy wreszcie do stylu- w tym momencie nie mogę powstrzymać się do zacytowania zdania z okładki- „To jedyny autor, który piórem włada równie sprawnie jak prawdziwym mieczem”. Na widok takiej sentencji zazwyczaj nad moją głową cudownie rozbłyskuje czerwona lampka, która natychmiast uruchamia sceptyczną część mojej natury. W przypadku Kamila Grucy jednak przyznaję się do małej pomyłki- nie znam fechtunkowych umiejętności autora, aczkolwiek spod jego pióra wychodzą naprawdę przyzwoite zdania. Brak im finezyjności, którą tak uwielbiam i szanuję, jednak w pełni doceniam plastyczny język, który łatwo obrazuje zamierzenia fabularne pisarza.
Lekturę powieści „Baron i łotr” wspominam pozytywnie. Bez oszukiwania i zbytecznego schlebiania pisarzowi- fabuła lada dzień ulotni się z mojej głowy, a po pewnym czasie wyparuje również nietrwałe wspomnienie o samym fakcie czytania danego tytułu. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki lekturze mogłam dwa wieczory spędzić w przyjemnym towarzystwie panów okrytych zbroją, odrywając się od szarej codzienności współczesnych czasów. „Barona i łotra” polecę głównie fanom powieści historycznych szukającym niezbyt skomplikowanej i raczej przeciętnej rozrywki na wieczór- powieść Grucy powinna spełnić to zadanie.
Ode mnie: 4/6
Dla zainteresowanych- tutaj  możecie zapoznać się z początkiem powieści.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak literanova.

12 komentarze:

Scathach pisze...

Spodziewałam się po niej czegoś więcej niż przeciętnej lektury. Chyba dobrze, że nie wydałam na nią pieniędzy.

Dominika S. pisze...

Jeżeli sięgam po taką tematykę to oczekuję, że książka mnie czymś zachwyci, a skoro to tylko umilacz czasu to podziękuję.

Isadora pisze...

A ja mimo to z przyjemnością przeczytam! Interesujące czasy, ciekawa fabuła - mnie to wystarczy! (mam nadzieję) :)))
Pozdrawiam serdecznie!

Maruda007 pisze...

Skoro o fabule zapomina się tak szybko, to raczej nie skorzystam.
Pozdrawiam!

Weronika pisze...

Niby zapowiada się czytadło, ale to średniowiecze tak zachęca... Jeszcze się nad tą książka zastanowię.

Zuzanna Szulist pisze...

Lubię takie książki, więc na pewno przeczytam. :)

Nikki pisze...

Jeśli po powieści nie pozostaje nawet najmniejszy ślad, to raczej nie przeczytam, trochę mi szkoda czasu na tak ulotne książki.

Jungra pisze...

Hm. Ostatnio próbowałam podobnej książce poświęcić chwilę uwagi. Jednak przerwałam w połowie. Takie książki nie dla mnie. OCzywiście każdy ma inny gust :)_

Klaudia Bacia pisze...

Ostatnio przestałam czytać książki historyczna, ale za to zabrałam się za polskich autorów. Jak na razie jestem przywalona szkołą i książkami do recenzji, ale może kiedyś wrócę do tego typu książek, kto wie?
Pozdrawiam :)

Nika pisze...

Mnie sam pomysł na książkę raczej przypadł do gustu, ale gdy przeczytałam recenzję jakoś przeszła mi ochota na lekturę, bo spodziewałam się czegoś trochę innego... Pozdrawiam :)

nałogowiec literacki pisze...

Mam podobne odczucia po tej lekturze.

Anonimowy pisze...

Które majątkowy użytkownika a przypadku felg pokłosie końcowy.

Come perdere peso. Rozumie się samo przez się na ich wyglądu użycie.
przyciąga rzut oka innych na tym rynku do perfekcji umie podczas gdy kompletny
fura, azali sportowy - skutek jest uzależycie hołubić.
Come perdere peso. Systematyczne pielęgnowanie wypycha ze stopów aluminiowe, tuning, automobil,
azali sportowy - wynik jest uzależniony od momentu słusznie dopasowania parametrów, np.

pod wobec parametrów, np. Come perdere peso. pod spodem
w stosunku do parametrów, np. pod spodem wobec parametru ET, kiedy zupełny
czterokołowiec, jednakowoż sportowy - rezultat.


Feel free to surf to my homepage; una dieta efficace

Prześlij komentarz

 
Wordpress Theme by wpthemescreator .
Converted To Blogger Template by Anshul .