sobota, 19 marca 2011

"Zimowy monarcha" Bernard Cornwell


„”A teraz brońcie się sami”- tak odpowiedział rzymski cesarz delegatom Brytów, którzy przybyli błagać go o pomoc w walce z najazdem Saksonów, Anglów, Jutów i Fryzów.
Brytania, na przełomie V i VI wieku po Chrystusie, najmroczniejszy czas w dziejach wyspy. Rzymianie odeszli, pogańscy bogowie ustępują nowej wierze- święte ognie gasną- nadchodzi era chrześcijaństwa…
Pogrążona w chaosie, podzielona na walczące ze sobą królestwa Brytania z trudem opiera się saksońskiej inwazji. Starzejący się władca, Uther, nie ma dziedzica w odpowiednim wieku- jedynym człowiekiem, który może sięgnąć po koronę i zjednoczyć kraj, jest podopieczny czarownika Merlina i nieślubny syn Uthera- Artur.
Uzbrojony w odwagę i honor, zdeterminowany, by ocalić Brytanię przed ostateczną klęską, musi stanąć do nierównej walki nie tylko ze zbrojną potęgą wroga, ale również z siłami, których nie sposób zrozumieć…
Kochany i zdradzany, wielbiony i znienawidzony, Artur jest nie tylko symbolem honorowej walki o ginący świat- jest przede wszystkim człowiekiem z krwi i kości.”
„Zimowy monarcha” to pierwszy tom trylogii opisującej dzieje legendarnego Artura i jednocześnie jedno z najsłynniejszych dzieł pióra znanego pisarza Bernarda Cornwella, odznaczonego nawet Orderem Imperium Brytyjskiego przez samą Elżbietę II. O tej części cyklu czytałam sporo, a w miarę zgłębiania kolejnych recenzji mój apetyt na lekturę wciąż rósł.

Muszę szczerze przyznać , że na początku nie polubiłam się z dziełem Cornwella. Legendy arturiańskie znam słabo, więc siłą rzeczy nadmiar imion i nazw miejsc, które serwuje nam pisarz ostudził mój zapał. Kiedy jednak zorientowałam się w akcji powieści jej lektura okazała się czystą przyjemnością.
Błędem niemal niewybaczalnym byłoby pominięcie największej zalety „Zimowego monarchy”- świetnego stylu autora.  Pióro Bernarda Cornwella jest niezwykle lekkie i zrozumiałe, a tworzone przezeń opisy plastyczne i dynamiczne. Bez większego trudu potrafiłam wyobrazić sobie sceny batalistyczne, pomimo faktu, iż z działaniami wojennymi jestem raczej na bakier.
Ciekawym posunięciem zdaje się narracja pierwszoosobowa, jednak nie z punktu widzenia Artura (co byłoby nieco banalnym rozwiązaniem), a jednego z czołowych wojowników- Derfela Cadarna. Mężczyzna saksońskiego pochodzenia okazał się wyjątkowo wdzięcznym  narratorem i dobrym obserwatorem.
Podobała mi się stworzona przez Cornwella realna i bardzo ludzka kreacja Artura. Trudno nazwać go człowiekiem bez wad, z sercem bez skazy i sumieniem czystym niczym łza. Artur jak wszyscy ludzie ulega namiętnościom, popełnia błędy i zawodzi, co jednak nie ujmuje mu męstwa czy waleczności. Ciekawym określić można również świat, w którym dzieje się akcja powieści- brutalną i mroczną Brytanię, w której jednocześnie przenika się chrześcijaństwo oraz wierzenia pogańskie, tworząc razem interesującą kombinację.
Nie oszukujmy się- autorowi nie udało się uniknąć kilku słabszych momentów i paru dłużyzn, mimo to po książkę z pewnością powinni sięgnąć wszyscy miłośnicy legend arturiańskich czy powieści historycznych w ogóle.
Ode mnie: 5/6

Za książkę serdecznie dziękuję IW Erica.

25 komentarze:

Unknown pisze...

Książka czeka już na mojej półce i twoja recenzja przekonuje mnie aby jak najszybciej po nią sięgnąć :)

kasandra_85 pisze...

Książka mi się podobała, choć nie przepadam za lekturami historycznymi:). Pozostałe części również warto przeczytać.
Pozdrawiam!!

Rapsodia pisze...

pierwszy raz słyszę o tej książce, ale zachęciłaś mnie do jej przeczytania. :)

Dominika S. pisze...

Powieści historyczne lubię, ale nie wiem czy akurat ta przypadłaby mi do gustu. O legendach arturiańskich mam bardzo małe pojęcie, chyba się nie skuszę.

KamCia pisze...

Nie przepadam za powieściami historycznymi, ale ciekawią mnie legendy arturiańskie, a dodatkową zachętą jest okładka, która od razu wpadła mi w oko ;)

Kasia pisze...

Uwielbiam książki, których akcja rozgrywa się na tle historycznym. Mocno mnie zachęciłaś, dziękuję serdecznie :)

Scathach pisze...

Z pewnością sięgnę, bo już czeka na półce;)

B. pisze...

Mam wielką ochotę na tę trylogię i muszę zrobić naprawdę wszystko, żeby ją zdobyć. Brzmi strasznie kusząco, dlatego już odkładam pieniądze oraz czas :)

Daria pisze...

Artur atakuje mnie prawie z każdej strony, ale wciąż się twardo opieram ;)

UpiornyGroszek pisze...

dm1994: Jestem ciekawa Twojej opinii :)

kasandra_85: Pozostałe części już czekają na mnie na półce i z pewnością w najbliższym czasie po nie sięgnę ;)

Rapsodia: Naprawdę pierwszy raz? Ja ostatnio wszędzie natykam się na recenzje Cornwella ;)

Dosiak: Nie wiem jakie dokładnie powieści historyczne lubisz, więc ciężko mi powiedzieć czy książka przypadłaby Ci do gustu ;)

KamCia: Jeśli interesują Cię legendy arturiańskie to zachęcam, Cornwell przedstawia całkiem ciekawą wersję wydarzeń :)

Kasia: Cieszy mnie to bardzo :)

Scathach: W takim razie będę zaglądać na Twojego bloga w oczekiwaniu na recenzję ;)

femme: Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)

Daria: Ostrzegam, że mam do przeczytania kolejne części trylogii, więc Artur ponownie zaatakuje Cię swoim Ekskaliburem :)

Nasim pisze...

Coś, pomimo twojej dobrej recenzji, mnie od książki odpycha, ale może sięgę z czystej ciekawości.

Aleksandra pisze...

Wszyscy tak zachwalają tą trylogię arturiańską Cornwella, że muszę w końcu po nią sięgnąć. Zwłaszcza, że zawsze lubiłam takie legendy :)

Klaudia Bacia pisze...

Widzę, że dobrnęłaś do końca ;) U mnie recenzja pojawi się najprawdopodobniej jutro :] Pozdrawiam

Mani pisze...

Czytałam i podzielam Twoje zdanie. Na półce czekają już kolejne tomy, muszę się za nie szybko zabrać :).

Liliowa pisze...

A mnie nie interesuje zupełnie ta tematyka - nigdy nie pasjonowałam się legendami arturiańskimi, ba!, nawet ich nie znam i myślę, że już tego nie nadrobię, co być może jest dużym błędem, ale... cóż. :)

Nasim pisze...

Odpowiadam na pytania, które zawarłaś w swoim komentarzu:
Autorstwa Chevalier posiadam kilka pozycji: "Dziewczynę z perłą", "Damę z jednorożcem", "Spadające anioły" i czwartą książkę (Remarkable Creatures), która chyba w Polsce nie została jeszcze wydana. Co do Alison Weir, czytałam tylko jedną książkę jej autorstwa, dotyczącą Lady Jane Grey, i dosyć mi się podobała- ale wiele na temat autorki nie wiem:)

Kasiek pisze...

Cieszę się, że książka nie tylko mnie się spodobała. Zazdroszczę Ci, że masz przed sobą całe dwa tomy :)

Deline pisze...

Z chęcią sięgnę po "Zimowego monarchę" i dalsze tomy historii Artura. Lubię takie książki, więc myślę, że miło spędzę czas przy dziełach Cornwella.

Annie pisze...

"Zimowy monarcha" stoi juz u mnie na półce a po Twojej recenzji juz nie mogę się doczekać kiedy po niego sięgnę! :)

LadyBoleyn pisze...

Cóż, zapowiada się świetnie, lubię takie historyczne opowieści. Mam nadzieję, że kiedyś ta książką trafi w moje ręce. :)

okiem-recenzenta.blog.onet.pl

Dominika Anna pisze...

obecnie czyta ją mój tata, a potem ja mam zamiar ją dorwać :) Mam nadzieję, że i mnie spodoba się równie mocno jak Tobie :)

Ania pisze...

Myślę, że kiedyś przeczytam.

Varia czyta pisze...

do Artura mnie szczególnie nie ciągnie, ale Twoja recenzja jest na tyle zachęcająca, że nie mówię 'nie.

Soulmate pisze...

Skoro piszesz, że narracja nie jest "straszna" i przyjemnie się te książkę czyta to ja jestem chętna. Wcześniej gdy patrzyłam na samą okładkę i czytałam opisy to myślałam, że to toporna powieść historyczna, przez którą brnie się jak przez mękę :)
Świetna recenzja, aż chce się czytać - i wraca miłość do historii, zdeptana przez 3 lata liceum :)
Pozdrawiam i zapraszam na konkurs do siebie!

Rudzielec pisze...

Chyba nie jestem miłośnikiem powieści historycznych tak więc raczej nie sięgnę;)

Prześlij komentarz

 
Wordpress Theme by wpthemescreator .
Converted To Blogger Template by Anshul .