„Mam na imię Ellie. Kilka dni temu wybraliśmy się w siedem osób na wyprawę do samego Piekła. Tak nazywa się niedostępne miejsce w górach. Wycieczka była próbą naszej przyjaźni. Niektórych z nas połączyło nawet coś więcej.Szczęśliwi wróciliśmy do domu. Ale to był powrót do piekła. Znaleźliśmy martwe zwierzęta, a nasi rodzice i wszyscy mieszkańcy miasta zniknęli.Okazało się, że naszego świata już nie ma. Że nie ma już żadnych zasad. A jutro musimy stworzyć własne.Jutro to pierwsza z siedmiu części serii. Kolejny tom ukaże się w czerwcu. Na podstawie książki powstał film Tomorrow, When The War Began.”
Książka Johna Marsdena atakowała mnie niemalże ze wszystkich stron, przypominając o akcji czytelniczej Znaku, kusząc opinią fenomenu czytelniczego i intrygując tajemniczym opisem. Po takiej serii doznań nie mogłam odmówić sobie przyjemności przeczytania tejże i czym prędzej zabrałam się za lekturę.
Już na wstępie zaklasyfikowałam „Jutro” do grupy młodzieżówek i zdania nie zmieniłam aż do końca utworu. Styl autora określiłabym mianem charakterystycznego dla tego typu literatury- przeciętny, nieco banalny, aczkolwiek przystępny. Nie oczekujcie finezji językowej i kwiecistości, której mogłaby pozazdrościć sama Helena Mniszkówna.
Do gustu przypadł mi pomysł autora na fabułę, dosyć oryginalną i nieźle przemyślaną. Ażeby nie zdradzać za dużo- pisarz snuje wizję dość apokaliptyczną dla grupki przeciętnych nastolatków, zmuszonych do zderzenia się z zupełnie obcą dla nich sytuacją. W pierwszym tomie John Marsden wykreował godnych uwagi bohaterów, których, miejmy nadzieję, rozwinie nieco w późniejszych częściach serii. Na koniec- ogromny plus przyznaję autorowi za wybór Australii jako miejsca wydarzeń, krainę kangurów od zawsze uważałam za jedno z bardziej klimatycznych miejsc na Ziemi.
Lekturę tej powieści polecam wszystkim osobom, które lubią cykle powieściowe. „Jutro” pomimo kilku wad jest książką absorbującą, a po jej lekturze z pewnością nabiera się ochoty na zapoznanie z dalszym ciągiem historii. Zachwytu u mnie nie wzbudziła, nie powędrowała do prywatnego grona zaszczytnej literatury wyższych lotów, niemniej jednak stanowiła miłą rozrywkę w ciągu dwóch wieczorów.
Ode mnie: 3,5/6
Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak litera nova.
***
Ogromnie przepraszam za zaniedbanie bloga i nieodwiedzanie Waszych- za chwilę biorę się za nadrabianie zaległości (a trzeba przyznać, że trochę tego naprodukowaliście ;)). Miałam nadspodziewany nastrój sprzyjający nauce francuskiego, którego uczę się jakieś 1,5 roku, z marnym skutkiem :) Postanowiłam w końcu coś z tym smutnym faktem zrobić i cóż- zatonęłam w powtarzaniu i wsłuchiwaniu się w cudowny musical „Notre Dame de Paris”. A książki zeszły na drugi plan (na szczęście już odzyskałam pęd czytelniczy i podczas majówki postaram się nieco poczytać). Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam wszystkim udanego wypoczynku!
22 komentarze:
Dzisiaj w empiku wahałam się nad zakupem tej książki i mimo ,że mnie intryguje wybrałam "Bojową pieśń tygrysicy" , nie wiem dlaczego to zrobiłam aczkolwiek tygrysica spełnia jak na razie moje oczekiwania , a Jutro jest na pierwszym miejscu na liście książek do kupienia :-)
Rozrywka to ważna rzecz, więc z przyjemnością sięgnę po tę książkę, aby umilić sobie czas:). Cieszę się, że do nas wróciłaś, choć z pewnością język francuski kusi bardzo:). Pozdrawiam!!
Jak wiesz mnie książka się podobała ;) Nawet dzisiaj obejrzałam film ;)
Francuski? Chryste. Moja zmora, największe nieszczęście jakie w liceum mnie spotkało.
~.~
Co do książki to chciałabym ją kiedyś przeczytać, bo zapowiada się ciekawie. Aczkolwiek mam do niej stonowane uczucia. ;)
Zazdroszczę tej nauki francuskiego, sama mam ją w planach :) Chętnie obejrzę musical przez Ciebie wspominany, bo nie miałam jeszcze okazji, a po ksiązkę sięgnę z ciekawości :)
Tobie rowniez udanego odpoczynku!
Znak już zapowiedział wydanie na czerwiec drugiej części, więc może wtedy od razu zaopatrzę się w obie i zobaczę czy szum wokół tej ksiązki ma pokrycie w treści:)
Mam ochotę tę książkę przeczytać, gdzieś mi się obiło o uszy, że ma mieć aż 7 części, prawda to?
dm1994: Czekam na Twoją opinię "Bojowej pieśni tygrysicy" ;)
kasandra_85: Wróciłam, bo bez czytania żyć nie potrafię :) Już powróciłam do czytelniczego nastroju (w międzyczasie zaglądając do notatek z francuskiego ;)).
Klaudia: Film także muszę obejrzeć :) (chociaż moja lista filmowa wcale nie jest krótsza od tej książkowej...)
LadyBoleyn: Ano francuski, piękny język, który staram się zrozumieć dosyć bezskutecznie (cóż, tempo mówienia Francuzów jest przerażające, mój mózg nie nadąża z przetwarzaniem informacji ^^).
Daria: Musical obejrzyj koniecznie :) Ja się zakochałam w głosie Bruna Pelletier i teraz na okrągło słucham piosenek wykonywanych przez niego ;) Najcudowniejszy głos na świecie. A przy okazji trochę francuskich słówek wpadnie do głowy ;)
Scathach: Faktycznie, w czerwcu wydają kolejną część, i pomimo moich mieszanych uczuć mam na nią sporą ochotę.
Dosiak: Jeśli wierzyć opisom okładkowym- prawda :)
Pozdrawiam!
Spotkałam się już z wieloma pochlebnymi recenzjami tej książki, a i sama fabuła bardzo mnie ciekawi, więc z chęcią ją przeczytam ;)
Oj, to chyba nawet i lepiej, że język kwiecistością nie bije Mniszkówny - jej się nie da czytać ;)) Ale rozumiem, o co chodzi. Myślę, że skuszę się mimo, iż jak piszesz, nie jest to literatura najwyższych lotów - czasem ma się ochotę na coś lżejszego, a tutaj opis bardzo mnie zaciekawił.
Zgłosiłam się do niej do konkursu, ale z moim szczęściem niestety nic z tego nie wyszło. Może uda mi się znaleźć ją gdzie indziej.
Witam!
Czytałam już naprawdę wiele recenzji tej książki, ale to Twoja najbardziej mnie zaszokowała. Hm, może nie aż tak zaszokowała, lecz zaintrygowała, ponieważ jako jedyna nie napisałaś jej aż tak strasznie pozytywnie. To dobrze. Przed chociażby zetknięciem się z książką, powinno się wiedzieć, czego się można w niej spodziewać: ile ma w sobie cech pozytywnych i ile negatywnych. I jakie to są cechy, oczywiście. ;)
Pozdrawiam,
Ew.
mnie jakoś książka nie przekonuje. odnoszę wrażenie, że wydawnictwo na sile stara się zrobić z niej wielki medialny hit.
Przez lekturę ciągle muszę odkładać termin czytania 'Jutro' ;/
Nie przepadam za młodzieżówkami, więc nie przeczytam.
Wszyscy tak "Jutro" chwalili, że i ja nabrałam ochoty na przeczytanie, mimo, że zamówiłam zupełnie coś innego. I chyba po Twojej recenzji przestałam żałować. Ja z młodzieżówek już wyrosłam, chociaż od czasu do czasu lubię coś przyjemnego poczytać.
Mi też "Jutro" się bardzo podobało. Świetna książka dla młodzieży i nie tylko. Takie właśnie powinny być szkolne lektury ;)
Nie przejmuj się zaniedbaniem bloga, myślę, że na wiosnę dotyczy to nas wszystkich blogerów ;)
Pozdrawiam :)
Na tę książkę poluję już od dawna;)
Obiecałam sobie, że ją przeczytam, jako, że niezwykle zachęca mnie okładka i opis fabuły. cóż, kiedyś to pewnie nastąpi, gdy znajdę fundusze na zakup i trochę czasu :)
Nie czytałam tej książki, ale z opisu kojarzy mi się z jedną z książek Stephena Kinga oraz serią Gone, których nie czytałam. Nie będę jej odrzucać, gdyż może być dosyć ciekawa, lecz zawzinać się na nią nie będę.
Zamierzam przeczytać w oryginale, może mi się bardziej spodoba, bo tłumaczenia potrafią być spieprzone ;) W sumie dobrze oceniasz, a tu tylko 3,5/6 ;P
książka jest naprawdę nie przeciętna i z pewnościa godna polecenia ! Przeżyłam z nią niesamowitą przygode :D
Prześlij komentarz