„W dziewięćdziesięcioletnim umyśle Jacoba Jankowskiego wciąż kłębią się wspomnienia. Ożywa w nich świat zaludniony dziwolągami, klaunami, świat pełen zachwytu, bólu, gniewu i pasji, rządzący się irracjonalnymi prawami, wyposażony we własną wizję życia i śmierci- świat cyrku. Dla Jacoba był on zarówno zbawieniem, jak i piekłem na ziemi. „Woda dla słoni” to mądra, wzruszająca, zabawna powieść z porywającą narracją, która wciąga bez reszty.”
O książce Sary Gruen zrobiło się głośno głównie za sprawą ekranizacji , z Robertem Pattinsonem, Reese Witherspoon i Christophem Waltzem w rolach głównych. Po „Wodę dla słoni” sięgnęłam licząc przede wszystkim na niewymagającą rozrywkę. Powieść doskonale spełniła swoje zadanie.
W dziele pani Gruen poznajemy sędziwego już wiekiem Jacoba Jankowskiego, dawnego weterynarza w cyrku. Już za samą główną postać postawiłam autorce olbrzymiego plusa- uwielbiam polskie akcenty w dziełach zagranicznych twórców, czy to filmowych czy literackich. Jeśli zaś te akcenty stawiają Polaków w pozytywnym świetle- tym lepiej :)
„Woda dla słoni” to naprawdę przyjemna powieść obyczajowa. Mamy tu i dosyć subtelny wątek romansowy i całą gamę ciekawych postaci, nie wyłączając tych zwierzęcych, a wreszcie- świetnie zarysowany świat cyrku. I to właśnie ta ostatnia kwestia zainteresowała mnie najbardziej. Pisarka stworzyła oryginalną kreację środowiska cyrkowego zamkniętego na przybyszy z zewnątrz, rządzącego się swoistymi prawami i osobliwą hierarchią społeczną.
Styl pisania Gruen określiłabym mianem przede wszystkim przystępnego. To nie wyżyny literackich możliwości, nikt nie wymaga słownej uczty po tego typu powieściach. Książkę czyta się szybko i lekko. Bez większych przeszkód wsiąknęłam w świat stworzony przez pisarkę. Nie mogę stwierdzić, że od „Wody dla słoni” ciężko się oderwać, że pozostawia czytelnika z mnóstwem refleksji i pytań kłębiących się w głowie. Jednakże jak już wcześniej wspominałam- funkcję rozrywkową spełnia znakomicie.
Nie oszukujmy się, „Woda dla słoni” nie jest arcydziełem godnym postawienia na najwyższej półce, mimo to pretenduje do miana naprawdę przyzwoitego czytadła. Lekturę tej powieści polecam zasadniczo wszystkim- dla chwili odprężenia, dla relaksu, dla ucieczki w minione czasu z osobliwą otoczką cyrkowego uroku. Jeśli chcecie wyruszyć w podróż z jednym sympatycznym Polakiem i jeszcze bardziej sympatyczną słonicą u boku- „Woda dla słoni” jest właśnie dla Was :)
Moja ocena: 4,5/6
30 komentarze:
Witaj Groszku :)
Planuję oglądnąć ekranizację tej książki, czytałam, że jest świetna :) . A książka? To dziwne, ale nie mam na nią ochoty. Hmm... ;)
Pozdrawiam
Elina
Groszku, Groszku ;) No i pies pogrzebany, bo od dawna chcę przeczytać tę ksiażkę ;]
O,pierwszy raz widzę takie wydanie książki :)
Wszędzie w księgarniach widzę Pattinsona na okładce,a tu słoń!
Planuję przeczytać tę książkę od dawna :)
Pozdrawiam!
Książka mi się bardzo podobała (dałam 5/6). Mimo, że arcydziełem nie jest, to jednak ma w sobie coś, co sprawiło, że przyjemnie mi się ją czytało i nawet teraz miło ją wspominam. Pozdrawiam:))
Nie wiem czy jakoś specjalnie by mnie zainteresowała, ale może kiedyś przeczytam, jak znajdę trochę wolnego czasu.
Bardzo chcę ją przeczytać - jak już będę miała wakacje, udam się na spokojnie do matrasa bądź empiku i zakupię :).
Ksiązka już stoi na półce i czeka tylko na swoją kolei :) Bardzo się cieszę, że mam w perspektywie taką przyjemną lekturę. :)
A poza tym bardzo podoba mi się Twoja recenzja. :) pozdarwiam! :)
Po kolejnej pozytywnej recenzji, która poza wszystkim brzmi nieco tajemniczo po prostu czuję, że muszę dorwać tę książkę!
Pozdrawiam serdecznie!
Przyznam, że ekranizacja z Pattinsonem mnie zniechęca. Nie wiem czy będę w stanie wyobrazić sobie bohaterów innych niż filmowi, chociaż filmu nie widziałam. Może przeczytam, jak o "Wodzie dla słoni" już ucichnie.
Czekałam na tę recenzje i się doczekałam;) Fajna okładka, naprawdę masz taką? Przekonałaś mnie, kolejna książka do listy. Na szczęście filmu jeszcze nie widziałam więc nie bedzie mi Patiszon przed oczami stawał. Ciekawa jestem tych zwierzęcych postaci:D
Elina: Ekranizację także muszę zobaczyć, ze względu na Waltza :) Pattinsona nie lubię, ale jakoś przeżyję jego obecność w tym filmie ;)
Klaudia Karolina: Jestem ogromnie ciekawa Twojej opinii w takim razie :)
Evita: Jak kupowałam swoje wydanie miałam do wyboru okładkę filmową albo właśnie tę- słoń zwyciężył ;) Ponadto to wydanie ma twardą okładkę ;)
kasandra_85: Dokładnie, przyjemna lektura :)
Heather: "Woda dla słoni" to świetna lektura na wakacje, także polecam ;)
Caroline Ratliff: Więc i na Twoją opinię czekam :)
Annie: Dziękuję bardzo :) Będę obserwować Twojego bloga i czekać na wrażenia po lekturze.
Isadora: Cieszę się, że zachęciłam :)
Dosiak: Właśnie dlatego, żeby nie psuć swoich wyobrażeń aktorami, wybrałam niefilmową okładkę ;) A ekranizację tak czy siak zobaczę, coby porównać z pierwowzorem :)
Leslie: Ano mam, uchowało się kilka jak kupowałam, wśród sterty tych "patiszonowych" ;) A ze zwierzęcych postaci wyróżnia się głównie słonica, która z miejsca podbiła moje serce :) I Bobo, szympans, ale ja uwielbiam małpy ^^
Pozdrawiam!
Film oglądałam, bardzo mi się podobał :) Ale spodziewałam się, że książka może nie być tak dobra, co ostatnio jest nagminne i już się do tego przyzwyczaiłam, a było trudno szczerze powiem :P Dla przykładu - film 'Jestem numerem cztery' również mi się podobał, więc byłam pewna, że książka będzie nawet lepsza, a tutaj niemiłe zaskoczenie! Książka była bardzo średnia
No nie wiem, nie wiem. Jakoś mnie nie zachęca, a jak to do tego zwykła obyczajówka to tym bardziej...
Ojj, nie ma co się czarować, o książce usłyszałam dopiero niedawno, ale od samego początku wydała mi się ciekawa :) Nie widziałam filmu, bo chcę zachować prawidłową kolejność :D Pozdrawiam
Czytałam już jedną powieść oscylującą wokół cyrkowego życia i sam zamysł i umiejscowienie akcji w takim, a nie innym miejscu ogromnie przypadł mi do gustu, a więc spróbuję swych sił i z tą książką :)
Ekranizacja jakoś mnie nie pociąga, jednak jeśli zdarzy się tak, że zmienię co do niej zdanie, to na początku oczywiście zapoznam się z książką.
książki nie czytałam,ale oglądałam film i baaardzo mi się podobał :-)
Książka kusi mnie za każdym razem, gdy mijam wystawę w księgarni, kiedy idę do szkoły... Przyznam, że zainteresowałaś mnie tą pozycją, więc może to kuszenie to słuszna sprawa. ^^
Fajna książka. Ale widzę że czytasz Liberę. Będę bardzo ciekawy recenzji, bo mi się książka niesamowicie podobała.
Nie ważne jest to, jakim językiem jest napisana książka, ale to, co przekazuje. Na "Wodę dla słoni" poluje, bo zachęciła mnie ta książka, bo wydaje się być inna od reszty romansideł. Trochę skojarzył mi się "Titanic", w którym sędziwa Rose opowiada o swojej miłości do Leo DiCaprio [nie mogę sobie przypomnieć jego filmowego imienia]. ;)
Pozdrawiam, Klaudyna. [zeswiatafantazji.blog.onet.pl]
Jak na razie nie man ochoty na tę książkę, ale może innym razem ją będę mieć. Kiedy mi wpadnie w ręce to pewnie przeczytam...
Ta książka działa na mnie odpychająco. Okropne uczucie... Chyba zbyt o niej głośno. Już tak mam, że kiedy tylko coś staje się popularne - przestaje mi sie podobać. Nim przeczytałam "Zmierzch", podchodziłam do niego sceptycznie. "Zwiadowcy"? Również. Mimo że do niektórych da się przekonać, innych nie chce się tknąć nawet kijem.
Jednak po tylu pozytywnych recenzjach, może jednak się skuszę, nie wymagając zbyt wiele?
Sama powiedziałaś, że jest całkiem, całkiem :D
[magiaksiazek.blog.onet.pl]
Witam!
Przyznam, że książki nie czytałam, ale film jak najbardziej obejrzałam. I zafascynował mnie - to mało powiedziane. Najbardziej (mówię, oczywiście, o filmie) spodobała mi się relacja pomiędzy osobami pracującymi w cyrku a zwierzętami. Rzadko się spotyka podobne. ;) Niemniej, kiedy tylko książka znajdzie się w moim pobliżu, natychmiast się do niej dobiorę. XD
Pozdrawiam,
pergamin.blox.pl
Nie oglądałam filmu, nie czytałam książki, ale jeśli już miałabym mieć któreś za sobą - pokierowałabym się Twoją recenzją i sięgnęła po książkę. Myślę, że wtedy łatwiej byłoby obejrzeć ekranizację, do której na razie w ogóle mnie nie ciągnie :)
a coś mi się wydawał znajomy ten tytuł i dobrze, ze mnie uświadomiłaś, że była ekranizacja, bo to pewnie stąd. Z chęcią przeczytam. Czyżbym znów musiała wybrać się do biblioteki? :)
Zgadzam się, bardzo dobre czytadło. Amerykańska szkoła literacka dała o sobie znać :) Podzielam w pełni twoje zdanie na temat tekstu Gruen :) Pozdrawiam :)
Mam w planach tą książkę, ale cały czas oczekuję na pojawienie się jej w bibliotece
Słyszałam dużo pozytywnych opinii na temat filmu, ale z większą chęcią sięgnę najpierw po książkę, dopiero później obejrzę ekranizację ;)
Muszę ją przeczytać;D tymbardziej, że bardzo chciałabym zobaczyć ekranizację, a książkę wolę przeczytać najpierw;)
Bardzo mi się książka podobała, może odrobinę bardziej niż Tobie :)
Prześlij komentarz