„Wygodne życie Martrisa Drayke’a, drugiego syna króla Bricena z Margolanu, legło w gruzach, gdy jego starszy, przyrodni brat Jared wraz z mrocznym magiem Arontalą zabijają króla by przejąć tron.Tris ucieka z trójką przyjaciół: Soteriusem, kapitanem gwardii, Carroway’em nadwornym mistrzem bardów oraz Harrtuckiem, królewskim gwardzistą. W świecie, w którym duchy ukazują się otwarcie i wpływają na sprawy żywych ludzi, Tris skrywa głęboko tajemnicę. Podejrzewa, iż może być spadkobiercą magicznej mocy swojej babki, która była potężną czarodziejką. Taka magia uczyniłaby z Trisa Przywoływacza Dusz, obdarzonego rzadkim magicznym darem pozwalającym na pośredniczenie pomiędzy żywymi a umarłymi.”
Mój apetyt na fantasy rośnie, więc aby nieco go zaspokoić sięgnęłam po „Przywoływacza Dusz” Gail Z. Martin. Liczyłam na nieskomplikowaną rozrywkę, odpowiednią na okres wakacyjny i w tej kwestii powieść sprawuje się znakomicie.
Fabuła książki nie może szczycić się mianem oryginalnej- stosowane przez autorkę chwyty wszyscy dobrze znają. Na pomysł królewskiego bohatera zmuszonego do ucieczki przed tyranią członka rodziny już dawno wpadli bracia Grimm, tworząc baśń o pięknej królewnie Śnieżce, jakieś 200 lat temu. Świta Trisa przypomina chociażby tę z legend arturiańskich, a złych czarnoksiężników pragnących zawładnąć światem mieliśmy wcześniej mnóstwo. Pisarka tworzy opowieść nieco banalną, mocno uproszczoną i wyidealizowaną, jakby w konwencji baśni. Aczkolwiek ja baśnie lubię i nijak mi to nie przeszkadza.
Niestety w przypadku prozy Gail Z. Martin mamy do czynienia z bohaterami czarno-białymi. Albo dobrzy i szlachetni, albo złe paskudy, które należałoby prędzej czy później ubić dla zachowania harmonii świata. Niektórzy bohaterowie, jak najemnik Vahanian, próbowali się wyrwać z tego papierowego schematu, ale szczerze powiedziawszy kiepsko im to wyszło. Jednakże sztuczność bohaterów nie przeszkadza w darzeniu ich sympatią, grupkę Trisa polubiłam zdecydowanie.
Pomarudziłam to teraz czas na pochwały- pisarka posiada lekkie, zgrabne pióro, a przez to potrafi wykreować naprawdę wciągającą historię. „Przywoływacz dusz” to książka ponad pięciuset stronicowa, a mimo to pochłania się ją błyskawicznie. Zanim się spostrzegłam dobrnęłam do ostatniej strony. Autorka stworzyła niezłą koncepcję Przywoływaczy Dusz i świata duchów, ogółem nie mam nic do zarzucenia magicznej otoczce.
Pomimo wielu wad… ja po prostu lubię takie historie. Z chęcią poznam ciąg dalszy dziejów Trisa i jego przyjaciół, chociaż już teraz jestem niemalże pewna, że wiem jak skończy się ta opowieść.
Ode mnie: 4,5/6
***
I jestem z powrotem. Niedługo wezmę się za nadrabianie zaległości na Waszych blogach, a trochę tego jest ;)
16 komentarze:
Jestem zaciekawiona. Bardzo możliwe, że po nią sięgnę.
PS - jeśli mogę zasugerować - wyłącz weryfikację kodem z obrazka, plz
Alannada, wyłączyłam, dziękuję za zwrócenie uwagi ;) Aż dziwne, że wcześniej tego nie zrobiłam, irytujące niesamowicie ^^
Książkę z chęcią przeczytam, jak tylko wpadnie w moje łapki:)
Pozdrawiam!!
Ciekawe, jednocześnie trochę czuję się zniechęcona, czarno-biali bohaterowie to nie dla mnie.
Już dawno chciałam przeczytać. I nadal chcę, bohaterowie mnie nie odstraszają :)
Brzmi intrygująco, z chęcią zapoznam się z ta lekturą:)
Pozdrawiam:)
Recenzja ciekawa, ale książka chyba raczej nie dla mnie. Pozdrawiam :)
Dosyć ciekawie się zapowiada, ale bez szału. Przeczytam, jeśli wpadnie mi w ręce.
Hej, z przyjemnością informuję, że nominowałam Cię do nagrody One Lovely Blog Award c:
Szczegóły w najnowszym poście c;
Buziaki ;**
No cóż, jestem kolejna :) Również nominowałam Cię do tej nagrody, mam nadzieję, że się nie obrazisz :P Pozdrawiam
Książka jest już od jakiegoś czasu na mojej liście pozycji do przeczytania :)
P.s. Na moim blogu otrzymałaś nominację do nagrody One Lovely Blog Award ;-)
Lubię fantastykę na tyle, żeby przymknąć oko na drobne usterki. Z chęcią ją przeczytam :)
Nie przepadam za fantastyką, więc raczej książki nie przeczytam. :)
Zostałaś nominowana w One Lovely Blog Avard ;] Więcej u mnie ;]
Tym razem ta książka mnie nie zaciekawiła
Sama nie wiem. Chyba by mi się nie spodobała, więc nie będę po nią sięgać.
Prześlij komentarz