piątek, 20 stycznia 2012

Panie i Panowie, przedstawiam Wam stos.

Z dumą prezentuję najnowsze stosisko, największe w historii mojego bloga, pochodzące z dwóch ostatnich miesięcy- grudnia i stycznia. Część tomów to prezenty, część z nich to wyniki mojego nieopanowanego zakupoholizmu książkowego. Bez zbędnej zwłoki:


Od dołu:
1.       „Ostatnia królowa” C. W. Gortner - powieść upolowana w Matrasie przy okazji promocji -25% na nowości. Opisuje losy Joanny Szalonej, żony Filipa I Pięknego, kobiety niezwykle intrygującej. Zapowiada się wspaniała lektura na miarę Philippy Gregory.
2.       „Dwie królowe” Philippa Gregory – o wilku mowa ;) Panią Gregory cenię ogromnie za lekkie powieści osadzone w moich ukochanych czasach Tudorów, a już zwłaszcza za opisywanie losów sześciu żon Henryka VIII. „Dwie królowe” dają wgląd w życie Anne of Cleves i Catherine Howard (odpowiednio czwartej i piątej żony króla) oraz Jane Boleyn, bratowej Anne Boleyn.
3.       „Żony i córki” Elizabeth Gaskell – pozycja od której nie mogę oderwać oczu. Wreszcie, po tylu latach oczekiwania, wydawcy wzięli się za wydawanie wiktoriańskiej klasyki! Nie tak dawno polscy czytelnicy doczekali się wydania „Północy Południa” tej samej autorki, teraz mogą delektować się sagą rodzinną „Żony i córki”. Poproszę jeszcze o nowe wydanie „Cranford” (stare jest praktycznie nieosiągalne), a przyrzekam, że przestanę narzekać na polski rynek wydawniczy. Co do samej książki- miałam przyjemność widzieć ekranizację produkcji BBC i wiem, że zapowiada się smakowity kąsek. Zresztą pani Gaskell nie sposób nie kochać ;)
4.       „Ewa Luna” Isabel Allende – prezent z okazji klasowej wigilii. Trafiony w 100%, na Allende ostrzę sobie zęby od długiego czasu. Cytując opis okładkowy „Ewa Luna, historia dziewczynki poczętej na łożu śmierci, to opowieść współczesnej Szeherezady.” Nie mogę się doczekać.
5.       „Córka fortuny” Isabel Allende – tym razem mój własny nabytek, kupiony z okazji promocji w Empiku. Do skompletowania całej trylogii Allende brakuje mi już tylko „Domu duchów” (czyli notabene części, od której zamierzam zacząć lekturę).
6.       „Lustra miasta” Elif Safak – swego czasu nazwisko Safak regularnie przewijało się przez mnóstwo blogów. Naczytałam się tylu intrygujących recenzji, że kiedy natknęłam się na „Lustra miasta” w antykwariacie bez wahania pomaszerowałam do kasy.
7.       „Podróżnik WC” Wojciech Cejrowski – Stosunek do Wojciecha Cejrowskiego można mieć różnoraki, głównie ze względu na dość radykalne poglądy tego pana, jednak nie sposób odmówić mu jednej rzeczy- ogromnego talentu do opowiadania historii. W „Gringo wśród dzikich plemion” zakochałam się od pierwszej strony, a i „Podróżnik WC” wciągnął mnie niesamowicie. Prezent gwiazdkowy za który serdecznie dziękuję ;)
8.       „Madame Hemingway” Paula McLain – „Madame Hemingway” to mój kolejny prezent gwiazdkowy. Sama książka hipnotyzowała mnie od dawna- okładką, historią i samym tytułem- od razu przywołuje wspomnienia z lektury „Madame Bovary” :)
9.       „Tajemny krąg. Księga 1” L. J. Smith – następny prezent. Przyznam szczerze, że to niezupełnie moje klimaty. Dawno, dawno temu próbowałam czytać inną książkę tej autorki- słynne „Pamiętniki wampirów”- i jak szybko zaczęłam tak szybko skończyłam. Jedne z najbardziej zmarnowanych chwil mojego życia. Mam nadzieję, że z tą pozycją będzie nieco lepiej.
10.   „Tytus Groan” Mervyn Peake – podobno klasyka fantasy, choć ze wstydem przyznaję, że niewiele o niej słyszałam. Do zakupu przekonały mnie dwie rzeczy- niebanalna grafika na okładce oraz miejsce akcji- zamczysko. A ja wszelkie zamczyska kocham, koniec kropka. ;)
11.   „Godziny” Michael Cunningham – ten tytuł kupiłam ze względu na nawiązania do Virginii Woolf. Mam nadzieję, że okaże się warta zachodu. Czytaliście? A może oglądaliście film?
12.   „Dziennik” Anne Frank – z osławionym „Dziennikiem” mijałam się już parę razy- planowałam kupić go od wieków, jednak zawsze ostatecznie kończyłam z innym tytułem w ręce. Wreszcie wyczekane dzieło Anne Frank zagościło na moich półkach.
13.   „Little Dorrit” Charles Dickens – a to dowód, że lubię porywać się z motyką na słońce. Chociaż ciągnie mnie do czytania w oryginale wielkich klasyków się boję- bo to nie ten język, nie to słownictwo i w ogóle za wysokie progi na moje nogi. Kiedy jednak dostrzegłam „Little Dorrit” na allegro po całkiem okazyjnej cenie żadna siła nie potrafiła przekonać mnie do rezygnacji z zakupu. I tak powitałam Dickensa w moich pieleszach.
14.   „Below stairs” Margaret Powell – wyznania służki kuchennej z czasów edwardiańskich. Skusiłam się na powyższy tytuł po obejrzeniu genialnego serialu „Downton Abbey” (polecam gorąco!), który rozbudził we mnie ochotę na zgłębienie tajników tamtej epoki. A w jaki sposób poznam je lepiej, jeśli nie „od kuchni”?
15.   „The Maid’s Tale” Rose Plummer i Tom Quinn – tytuł podobny do poprzedniego, kolejne zwierzenia służącej z czasów edwardiańskich. Oba tytuły upolowane na allegro po 5 zł za książkę (+ koszty przesyłki).
16.   „Dzieci demonów” J. M. McDermott – jedyny egzemplarz recenzyjny w stosie, za który serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka. Pojawiły się już pierwsze, bardzo pochlebne recenzje tego tytułu, czekam więc na lekturę z niecierpliwością.
17.   „Wiedźma naczelna” Olga Gromyko – niestety, najnowsza (i ostatnia) część przygód W.Rednej nie załapała się na zdjęcie z powodu mojego nieokiełznanego gapiostwa. Pannę Wiedźmę ogromnie przepraszam! A Wam serdecznie polecam cały cykl pióra Gromyko, to mój odstresowywacz numer jeden- humor pani Olgi jest bezbłędny.
I to by było na tyle. Podziwiam wszystkich, którzy dotrwali do końca moich wynurzeń ;)
Pozdrawiam serdecznie!

31 komentarze:

kasandra_85 pisze...

Piękny stos Gratuluję!!

Aneta pisze...

no no no zazdroszczę takich zdobyczy, super

UpiornyGroszek pisze...

kasandra_85: Dziękuję :) Sama jestem z niego dumna.

Aneta: Dziękuję za uznanie w imieniu stosu ;)

Cyrysia pisze...

Ale mega wielki i wspaniały stos. Tylko pozazdrościć. Życzę zatem przyjemnej lektury pełnej emocji.
Pozdrawiam.

Weronika pisze...

Ja nie dośc, że dotrwałam, to mam pozapisywane tytuły, autorów i jestem przepełniona zazdrością. Gaskell! I ten "Dziennik" na który poluję i zawsze jakoś nie mogę kupic.
A słyszałaś, że MG po wydaniu Shirley ma w planach na ten rok (dokładnie na 22 marca) wydanie powieści Anne Bronte?!
Niestety na stronie wydawnictwa nic o tym nie ma, jednak Merlin i kilka blogów o tym huczy. Mam nadzieję, że to prawda...

Alannada pisze...

Stosisko, nie stos :D Miłej lektury!

Unknown pisze...

Ależ cudownośći! Niezmiernie ci zazdroszczę. Zwłaszcza Cejrowskiego i Gaskell (ach ta wiktoriańska Anglia- kocham ten okres!). Życzę przyjemnej lektury ;)

UpiornyGroszek pisze...

cyrysia: Dziękuję bardzo :)

Mery: Czuję się mile połechtana będąc źródłem inspiracji i zazdrości :) A jak dodam, że oprócz widocznych tu "Żon i córek" udało mi się jeszcze zdobyć "Mary Barton" Gaskell? ;) Wyszperana za całe 6 zł w antykwariacie. Niestety jak na złość na "Cranford" trafić nie mogę, już nawet rozważałam zakup angielskiego egzemplarza. Anne Bronte?! Jeśli to prawda to jestem w literackim niebie. Bardzo Ci dziękuję za informację, podsyciłaś moją nadzieję :)

UpiornyGroszek pisze...

Allanada: W porównaniu do rozmiarów moich poprzednich stosów faktycznie robi wrażenie :) Bałam się, że zaraz będę musiała zbierać tę książkową wieżę z podłogi ;) Dziękuję!

Gabrielle_: Dziękuję :) Gaskell warta jest każdych pieniędzy, więc zaraz w dniu premiery poleciałam jak na skrzydłach do księgarni. A teraz napatrzeć się nie mogę!

Cassiel pisze...

Aaaa! :D Świetny stos. Ależ masz czytania teraz :) Miłej lektury w takim razie ;] A o Wiedźmie Naczelnej słyszałam coś i mam zamiar ją dorwać :D

Klaudia Bacia pisze...

Ale Ci się naaaaaaaaaaaaaaaaazbieeeeeeeeeeeeeerałooooooooo! Też taki chcę! Kilka książek z niego bardzo chętnie bym Ci zabrała!
Pozdrawiam serdecznie :}

UpiornyGroszek pisze...

Cassiel: Dziękuję :) A twórczości Gromyko koniecznie przyjrzyj się bliżej- tylko zacznij od "Zawodu: wiedźma", pierwszej i moim zdaniem najlepszej części cyklu :) Chociaż druga i trzecia również utrzymują stosunkowo wysoki poziom.

Klaudia Karolina Klara: Ano nazbierało, nazbierało ;) I teraz z trudem upycham książki po półkach (chociaż tym akurat się nie martwię, dla książek zawsze znajdę miejsce). A żadnej z pozycji nie oddam, jestem gotowa bronić ich jak lwica! :)

D pisze...

Proszę, proszę, pan stos nawet się wykręcił... Ale nie od czytania! :) Miłej lektury!

Klaudia Bacia pisze...

To skoro będziesz bronić jak lwica to chyba będę musiała stanowczo przemyśleć chęć podkradnięcia Ci kilku książek :}

UpiornyGroszek pisze...

Domi: Stos pozował wdzięcznie, gibał się na różne strony grożąc zawaleniem konstrukcji, ostatecznie jednak udało mi się uchwycić go w pełnej krasie :) Dziękuję!

Klaudia Karolina Klara: Postawię na straży mojego osobistego bojowego chomika- książki będą bezpieczne (chyba, że chomik postanowi posmakować literatury i co nieco ponadgryza).

Isadora pisze...

Rany, jestem pod wrażeniem! I zauważyłam, że nasze książkowe gusty mają wiele punktów wspólnych:)
Pozdrawiam serdecznie!

Dominika S. pisze...

Piękny stos! Wszystkie książki chętnie bym przygarnęła :)

Magia książki pisze...

Piękny stos :)

Annie pisze...

Wspaniały stos! Zazdroszczę :)Najbardziej "Godzin" i "Dziennika" Anne Frank. Życzę miłego czytania :)
A jeśli wydanie książek Anne Bronte dojdzie do skutku to chyba będę skakała z radości :)

UpiornyGroszek pisze...

Isadora: Ja już odkryłam wiele punktów wspólnych z gustami wielu blogerów :) Tym łatwiej o inspiracje ;)

Dosiak: Jeśli kiedyś będę likwidować swoją biblioteczkę (choć to nierealne ;)) to wiem do kogo się zgłosić.

UpiornyGroszek pisze...

Isabelle: Dziękuję :)

Annie: Dziękuję! Lektury "Dziennika" już nie mogę się doczekać :) Jeśli wydanie Anne Bronte dojdzie do skutku- a wydaje mi się, że dojdzie, już nawet okładkę można znaleźć w sieci- to poskaczemy sobie razem :) Wreszcie coś się ruszyło na polskim rynku wydawniczym w sprawie klasyki!

Miravelle pisze...

Jaki ogromny stosik!
Dużo książek mnie zaciekawiło,czekam na recenzje i życzę miłego czytania;*

Ania pisze...

Piękny i ogromny stos :) "Podróżnika WC" i "Córkę fortuny" również mam. Miłego czytania!

Unknown pisze...

Świetny stos miłego czytania,super pozycje :) Pozdrawiam

Annie pisze...

Tak, też widzialam okładkę w sieci i jest moim zdaniem przepiękna, taka tajemnicza. :) Nie mogę się doczekać kiedy dorwę tę książkę w moje ręce. :P A co do wydawania klasyki to bardzo sobie cenię pod tym względem właśnie wydawnictwo MG - chyba jako jedyne odświeża m.in. polską klasykę. I chwała mu za to. :)Pozdrawiam!

Ejdzita49 pisze...

Ojej, ale wielki stos, gratuluję! Miłego czytania:)

Miss Scary pisze...

"Córka fortuny" Allende jest świetna ;) Czekam niecierpliwie na recenzję. U nas pojawił się nowy post - recenzja "Błękitnokrwistych". Zapraszam.

Mani pisze...

Cieszy oczy, nie powiem :)

Juliette pisze...

Naprawdę wielki stos. Zazdroszczę. Aktualnie czytam wspomnianą przez Ciebie "Annę Frank", bardzo mi się podoba. Jestem ciekawa Twojej opinii.

UpiornyGroszek pisze...

Miravelle: Dziękuję :)

Heather: Jeśli dobrze pamiętam to Ty lub Twoja siostra byłyście jednym z czynników, które skutecznie przyciągały mnie do Allende ;) Jak mi się nie spodoba to wiem kogo winić za poniesiona koszta :D

Martyna: Dziękuję :)

UpiornyGroszek pisze...

Annie: Faktycznie, okładka cudna- aż się czuje ten wiktoriański klimacik :) Co do wydawnictwa MG- ode mnie należą mu się brawa za "Shirley" Charlotte Bronte (co przypomina mi, że jeszcze tej książki nie mam w swoich zbiorach...).

Ejdżita: Dziękuję :)

Miss Scary: Tyle się już pochlebnych opinii o Allende naczytałam, że chyba nie ma szans, abym się rozczarowała :) Tylko dokupię "Dom duchów" i mogę zaczynać z trylogią :)

Mani: Moje również :)

Juliette: Do "Dziennika" Anne Frank ciągnie mnie bardzo, więc jak tylko nieco rozluźnią się moje szkolne sprawy z pewnością po niego sięgnę :) Oby i mnie przypadł do gustu.

Prześlij komentarz

 
Wordpress Theme by wpthemescreator .
Converted To Blogger Template by Anshul .